altW dniach 8-9 października (sobota, niedziela) 2011 r. odbyła się wycieczka do Zakopanego i Szczawnicy.

W przeddzień wyjazdu prognozy telewizyjne i internetowe nie zachęcały do wyjazdu. Po wielu tygodniach ciepłej i słonecznej  pagody miało nastąpić załamanie. W piątkowy deszczowy i chłodny wieczór  zadzwonił znajomy przewodnik tatrzański z informacją, że w Zakopanem leży prawie 10cm śniegu. Przez moment pojawiła się myśl, czy jechać, ale pogoda zawsze jakaś jest, skoro nie mamy na nią wpływu, trzeba tyko umieć się do niej dostosować. Poza tym prawdziwym turystom nie straszny śnieg, wiatr, czy deszcz. Gdy wyjeżdżaliśmy o 4.00 rano humory były kiepskie, gdyż  nadal padało. Plan rezerwowy przewidywał, że czas przeznaczony na zwiedzanie Zakopanego spędzimy w aqua  parku. Pierwszy raz w ciągu sześciu lat, od kiedy jeździmy na wycieczki ze Szkolnego Koła Krajoznawczo - Turystycznego, tak nas pogoda nastraszyła. Jednak im bliżej celu, tym więcej pojawiało się słońca, a coraz mniej chmur na niebie. W okolicach Krościenka podziwialiśmy wzgórza pokryte śniegiem, od których odbijały się promienie wschodzącego słońca.

Do Zakopanego dojechaliśmy na godz. 10 rano. Zakwaterowaliśmy się w „Domu Turysty” – największym w Europie tego typu obiekcie krytym gontem, usytuowanym w centrum miasta, blisko słynnego deptaka- Krupówek. Zaopatrzeni w plecaki podręczne wyruszyliśmy w stronę skoczni narciarskiej- Wielkiej Krokwi. Po drodze chłopcy zauważyli pierwszy śnieg i od razu zrobili z niego „użytek”… Skocznia robi ogromne wrażenie, szczególnie na samej górze, skąd startują zawodnicy. Można się tam dostać kolejką linową. Idąc w stronę Ronda Kuźnickiego mijamy pozostałe skocznie: średnią i małą oraz Centralny Ośrodek Sportowy Przygotowań Olimpijskich. Stamtąd przeszliśmy na drugi koniec Zakopanego, żeby zobaczyć stary, zabytkowy  cmentarz na „Pęksowym Brzysku”. Spoczywają na nim prochy twórców miasta, ludzi, których życie i działalność związana była z Podhalem i Tatrami. Są to groby: ks. J. Stolarczyka, Tytusa Chałubińskiego, Jana Krzeptowskiego – Sabały, S. Witkiewicza, W. Orkana,K. Makuszyńskiego, H. Marusarzówny.

Później udaliśmy się na spacer po słynnych Krupówkach i korzystaliśmy z różnych atrakcji, np. kino 7 D (podobno pająki chodzą po twarzy), następnie tradycyjne kupowanie pamiątek. Dzień zakończyliśmy wspólnym oglądaniem filmów. Niedziela zaczęła się od porannej mszy św. w pobliskim kościele. Kolejnym celem było wejście na Gubałówkę, po raz pierwszy od sześciu lat, odkąd jeździmy do Zakopanego. Z powrotem  zjechaliśmy kolejką. Po obiedzie wyruszyliśmy do Szczawnicy spróbować wód mineralnych, słynących z właściwości leczniczych. Do domu dotarliśmy bezpiecznie na godz. 21.00.

Dziękuję rodzicom i pani Dyrektor za powierzone zaufanie, a także wszystkim uczestnikom za miłą atmosferę panującą w czasie  wycieczki.

camera-logo3

Janusz Wołcz